awers awers
169
BLOG

Dziennik Budowy nr 21

awers awers Rozmaitości Obserwuj notkę 0

No i siedzieliśmy w barakowozie. Przez okno widać, jak zima zapowiada się ostra i długa. Dwa niezbite fakty świadczą, że przepowiednia jest prawdziwa. Fakt pierwszy - jeszcze zielone liście na drzewach. Fakt drugi - nowa kurtka puchowa Inżyniera. Zauważalna jest wyraźna różnica między oboma tymi faktami. Fakt pierwszy jest w bezruchu, natomiast fakt drugi podąża w kierunku barakowozu. Analizując dogłębnie fakt drugi można spodziewać się, że nie tylko zima będzie długa i ostra, ale również, że zaraz do barakowozu zajrzy Inżynier.
 
- Dzień dobry, panowie - powiedział Inżynier do wtóru z piskiem otwieranych drzwi.
 
Takie „dzień dobry” na powitanie nie wróży nic dobrego chyba, że ktoś lubi nadgodziny. Do tego jeszcze słowo „panowie” potęguje przygnębiający nastrój. Ostatnim razem słowo „panowie” padło było z ust Inżyniera na chwilę przed tym, jak taczkami wwoziliśmy cztery tony cementu na piąte piętro. Musi i teraz coś bardzo niedobrego od nas chce Inżynier.
 
- Przychodzę do panów z bardzo ważną sprawą.
 
Nie wiedzieć czemu zrodziło się w nas przeświadczenie, że cztery tony cementu to pan Pikuś. Również piąte piętro to jeszcze chyba nie szczyt naszych możliwości.
 
- To sprawa wielkiej wagi.
 
Inżynier wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów z dwugłowym orłem na znaku akcyzy. Gdy częstował nas papierosami zastanawialiśmy się, czy siedem ton to może być już „wielka waga”. A osiem...? Dwanaście...?
 
- Rzekłbym, że to sprawa wagi publicznej.
 
No to teraz Inżynier już dowalił do pieca solidnie. Jeśli ktoś mówi, że jest „sprawa wagi publicznej” to z pewnością oznacza, że pieniędzy za to nie będzie. Oczywiście - dla nas nie będzie. Będą za to dla mówiącego o „sprawach wagi publicznej”. Duże. Niekiedy nawet - wielkie. A inżynierowe papierosy jakieś takie dziwne w smaku.
 
- Chodzi o to, że partia wystawiła moją kandydaturę w wyborach samorządowych.
 
Domyślaliśmy się, że kiedyś ta partia go wystawi. Spodziewaliśmy się jednak, że wystawi go do wiatru, a tu taka niespodzianka. A może takie wystawienie kandydatury to jest właśnie wystawienie do wiatru...? Nijak jednak nie mogliśmy połączyć wystawienia kandydatury z dwunastoma tonami cementu.
 
- W związku z tym po pierwsze oczekuję od panów, że powiecie mi o swoich oczekiwaniach wobec mnie, jako radnego.
 
Inżynier otworzył swoją inżynierską teczkę, wyjął z niej kanapkę zawiniętą w papier śniadaniowy. Była to bułka z żółtym serem, szynką wieprzową, sałatą i pomidorem. Z pewnością była też z masłem - widać to po tłustych plamach na zawiniątku. Margaryna takich plam nie daje.
 
- Może panowie reflektują...? - zapytał Inżynier podając Mietkowi-Zbrojarzowi rozpakowaną kanapkę.
 
Zrazu wydawało się, że poza wpatrywaniem się w postać Inżyniera, Mietek-Zbrojarz nic innego nie robi. Były to jednak pozory. Okazało się, że robił dwie rzeczy na raz. Wpatrywał się, i jednocześnie reflektował. Zabrał podaną bułkę, wyciągnął zza pazuchy kawał papieru, starannie zapakował kanapkę i schował ją do torby. W tym czasie Inżynier rozprostował na stole swój papier śniadaniowy i wyjął ołówek. Starannie omijając plamy po maśle napisał na papierze: „Oczekiwania”. Napis podkreślił.
 
- Nulla dies sine linea... - skwitował Bronek.
 
- Zatem...?- Inżynier zastygł w oczekiwaniu.
 
W myślach mieszał się nam cement ze świetlaną wizją naszego miasta. Była to jednak wizja pozbawiona konkretów i dlatego łatwa w realizacji. A wiadomo - Inżynier na łatwiznę nie idzie. Trzeba jakiś konkret. Ale najlepiej taki mało konkretny. W myślach zaczęliśmy poszukiwać takiego konkretu. Po kwadransie i dwudziestu minutach Henio (najmłodszy w naszej brygadzie) rzekł:
 
- Miastu naszemu brakuje symbolu.
 
- Jest herb...- odparł Bronek, który bywał już w magistracie.
 
- Ale chodzi mi o taki symbol, który zjednoczy nas wszystkich. - Henio uparcie drążył symbol.
 
I wtedy milczący do tej pory Stefan chrząknął. Popatrzyliśmy na niego, bowiem gdy Stefan chrząka to znaczy, że zaraz powie coś, co wyjaśni każdą sytuację. Najpierw jednak poprawił beret, otrzepał kaftan i zgasił w słoiku-popielniczce tlący się już filtr papierosa z dziwną akcyzą.
 
- Jest taki symbol, który jednoczy wszystkich Polaków. To krzyż.
 
- W telewizorze mówili, że krzyż dzieli Polaków, a nie łączy.- Mietek-Zbrojarz kolejny raz ukrył przechwałkę z nowozakupionego odbiornika. - Jedni są za krzyżem, inni przeciwni.
 
- Racja.- Przyznał rację Stefan - Ale przecież krzyż łączy tak samo mocno zwolenników, jak i przeciwników.
 
- Konkretnie to co mam zapisać...?- Niecierpliwił się Inżynier.
 
- Trzeba postawić krzyż na placu przed magistratem...! - Uparcie nakłaniał Henio.
 
- I trzeba ustalić grafik spotkań pod krzyżem. W poniedziałki, środy i piątki zbierają się obrońcy krzyża. We wtorki, czwartki i soboty tylko przeciwnicy. - Roztropnie zaproponował Stefan. - Tym sposobem ten krzyż będzie jednocześnie dla jednych, jak i dla drugich właściwym symbolem. A nie ma nic korzystniejszego, jak zgromadzić cały naród wokół jednego symbolu.
 
- No a w niedzielę...?- Wyrwał się Mietek-Zbrojarz.
 
- A niedziela to dzień święty i należy oddać krzyż tym, którym się on rzeczywiście należy. - Powiedział Stefan z rozwagą i nabożnością. - Niech w niedzielę będzie on do dyspozycji Kościoła katolickiego.
 
- Genialne... - Bronek zadumał się nad genialnością.
 
Inżynier pokiwał głową, namoczył koniec ołówka i narysował krzyżyk na swojej poplamionej masłem kartce. Następnie odwrócił ołówek końcem z gumką do bumagi, wytarł dokładnie słowo „Oczekiwania”, a w jego miejscu starannie wykaligrafował „Program wyborczy”. Popatrzył na całość z wyrazem zadowolenia w oczach. Podszedł do drzwi, zatrzymał się i powiedział:
 
- To było po pierwsze. A teraz po drugie: skoro to wasz program, to mogę oczekiwać waszych głosów w wyborach, prawda...?
 
Wyszedł nie czekając odpowiedzi. Może to i dobrze. Nie usłyszał tego, co później padło.
 
- No i znowu Inżynier zrobił z nas wała... - powiedział Stefan.
 
- No i znowu Inżynier zrobił z was wała...- powtórzyło echo.
awers
O mnie awers

Budowlaniec (nie mylić z budowniczym).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości